Ostatnie spotkanie
miało naprawdę zaskakujące zakończenie. Dyskusja potoczyła się
w zupełnie niespodziewanym kierunku.
Zaczęliśmy
tradycyjnie: czy sposób przedstawienia zdarzeń i postaci się nam
podoba, jaki ma cel? Co sądzimy o bohaterach? Czy historia jest tłem
i akceleratorem, czy główną bohaterką opisaną przez dzieje
jednostek? A nagle trwała dyskusja o powstaniu warszawskim,
niektórzy gwałtownie wystąpili przeciw romantyzmowi i jego mitom.
Pojawił się Mickiewicz, a ja się pogubiłam.
Nawet czytając o
Czechach i Słowakach, dostrzegając odmienność spojrzenia na różne
sprawy, rozmyślamy o polskości. Nie twierdzę, że to źle, po
prostu nic nie zapowiadało sporu o romantyzm i jego zgubny lub
twórczy wpływ na Polaków.
Okazało się, że w
duszy polskiego dyskutanta zawsze czają się historyczne demony,
które może obudzić pozornie niewinna powieść.
Bardzo jestem
ciekawa co jutro obudzi skandynawska opowieść (tradycyjnie
niewesoła).
Oczywiście, dopóki o tym rozmawialiśmy, powieść Rankova zebrała dużo pochlebnych opinii i odkryliśmy w niej wiele interesujących tematów. Jednak historia odgrywa tam istotną rolę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz