czwartek, 15 października 2015

"Botanika duszy" czyli 600 stron o niczym.

To najdziwniejsza książka jaka kiedykolwiek miałam w rękach.

Nie da się o niej powiedzieć, że mi się podobała albo nie podobała ponieważ na blisko 600 stronach autorce, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, udało się nie zawrzeć żadnej treści ....

Alma - główna bohaterka - rodzi się na początku IX wieku, biega po lesie, je kolacje z gośćmi z rodzicami, czyta erotyczne książki i masturbuje się w składziku introligatorski, przez 30 lat bada mchy, wychodzi za mąż, zostaje wdową, płynie na Tahiti potem do Holandii i umiera. A to wszystko jest po prostu sprawozdaniem pozbawionym większych emocji.

Na początku nic nie zapowiada takiej nudy! Jeden z moich ulubionych gatunków - powieść historyczna. Elizabeth Gilbert - autorka, której dotychczasową twórczość znam w całości:






Bardzo mi się podobała "Jedz, módl się i kochaj" (choć byłam wobec tej pozycji, przez jej marketingową promocję bardzo nieufna). Książka o poszukiwaniu spokoju, w głowie sercu, duszy. Dla mnie bardzo ważna lektura, a może po prostu pojawiła się w odpowiednim momencie w moim życiu.

"Ostatni taki Amerykanin"- prawdziwa historia Eustace'a Conwaya, który wybrał życie pioniera, ogień rozpalał za pomocą patyków i okrywał się skórami zwierząt. To także zachwycająca i dowcipna refleksja nad męską naturą, urokiem utopijnych społeczności, historią pogranicza Stanów Zjednoczonych To książka o poszukiwaniu odpowiedzi w jakże ważnej sprawie: Co utraciliśmy wraz z postępem i co możemy odzyskać.

"Ludzie z wysp" - wciągająca, iście szekspirowska opowieść o uczuciu a zarazem ciekawy, psychologiczny portret specyficznej wyspiarskiej społeczności zamieszkującej dwie bliźniacze wyspy.

"Imiona kwiatów i dziewcząt" - barwne, napisane z dużym humorem, ale i powagą opowiadania o niezwykłych dziewczynach z niezwykłymi pomysłami :).

No i "I, że Cię nie opuszczę" - opowieść autobiograficzna - kontynuacja "Jedz módl się i kochaj", ale w mojej ocenie dużo słabsza od pierwszej części.

Ucieszyłam się więc, ze coś "normalnego" po naszych, ostatnich lekturach w DKK :) A po kilkudziesięciu stronach, kiedy poznałam już wszystkich bohaterów cała przyjemność zniknęła bez śladu....
Przyznaję, pełna podziwu jestem, dla autorki, że treść, której starczyłoby może na 100 stron rozwlekła na blisko 600...
Więc, żeby się już nie pastwić nad tym "dziełem", bo i nie bardzo jest nad czym, stanowczo odradzam sięganie po tą pozycję. Jednym zdanie: długo i nudno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz