poniedziałek, 26 października 2015

Trochę historii literatury z przymrużeniem oka ;)

Zastanawialiście się kiedyś, która książka była na topie w roku waszych urodzin? 

W 1985? Wtedy właśnie ukazało się "Pachnidło".To była prawdziwa bomba. W każdym domu był jeden egzemplarz, chociaż później nikt już nie chciał pamiętać o autorze tej książki, Patricku Süskindzie… Twój rok to 1980? A więc to był dziwny moment - ukazała się powieść, która zawierała mnóstwo fragmentów po łacinie i kupiło ją mnóstwo mnichów. Mowa o "Imieniu róży" Umberto Eco, oczywiście. 
Co działo się w literaturze, kiedy przychodziliście na świat?

piątek, 23 października 2015

Jaką książkę powinieneś przeczytać tej jesieni?

Jako, że piątek dzisiaj trochę mniej poważnie.

Lista książek do przeczytania jak zwykle przekracza możliwości czasowe? Może mini quiz Wam podpowie na co się w takim razie zdecydować tej jesieni? Zachęcam do zabawy :)


I jak zgadzacie się?

Mnie wyszła "Dziewczyna z pociągu" Paula Hawkinsa.


czwartek, 22 października 2015

Październikowe spotkanie Klubu


W październiku wyjątkowo widzimy się w piaty czwartek miesiąca, a więc zapraszamy na spotkanie:

29 października jak zwykle  o godz. 17:30 
w wypożyczalni 109 na Końskim Jarze 10 przy metrze Ursynów


A w programie spotkania "Narzeczona Schulza" Agaty Tuszyńskiej.



Data premiery: sierpień 2015
Liczba stron: 324

poniedziałek, 19 października 2015

Tak sobie myślę ...

"Tak sobie myślę ..." Jerzego Stuhr'a

270 stron połknęłam w jedno popołudnie.

Znany aktor dokumentuje w osobistym dzienniku 8 miesięcy swego życia, swojej choroby, swoich przemyśleń podczas leczenia nowotworu przełyku. Wiem, brzmi strasznie, ale nic bardziej mylnego. Książkę czyta się łatwo i przyjemnie choć o poważnych, ale moim zdaniem bardziej, ważnych po prostu sprawach.


czwartek, 15 października 2015

"Botanika duszy" czyli 600 stron o niczym.

To najdziwniejsza książka jaka kiedykolwiek miałam w rękach.

Nie da się o niej powiedzieć, że mi się podobała albo nie podobała ponieważ na blisko 600 stronach autorce, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, udało się nie zawrzeć żadnej treści ....

Alma - główna bohaterka - rodzi się na początku IX wieku, biega po lesie, je kolacje z gośćmi z rodzicami, czyta erotyczne książki i masturbuje się w składziku introligatorski, przez 30 lat bada mchy, wychodzi za mąż, zostaje wdową, płynie na Tahiti potem do Holandii i umiera. A to wszystko jest po prostu sprawozdaniem pozbawionym większych emocji.

Na początku nic nie zapowiada takiej nudy! Jeden z moich ulubionych gatunków - powieść historyczna. Elizabeth Gilbert - autorka, której dotychczasową twórczość znam w całości:

środa, 22 kwietnia 2015

Streszczenie dla tych, którzy nie dotarli i pytali jak było:)

Ostatnie spotkanie miało naprawdę zaskakujące zakończenie. Dyskusja potoczyła się w zupełnie niespodziewanym kierunku.
Zaczęliśmy tradycyjnie: czy sposób przedstawienia zdarzeń i postaci się nam podoba, jaki ma cel? Co sądzimy o bohaterach? Czy historia jest tłem i akceleratorem, czy główną bohaterką opisaną przez dzieje jednostek? A nagle trwała dyskusja o powstaniu warszawskim, niektórzy gwałtownie wystąpili przeciw romantyzmowi i jego mitom. Pojawił się Mickiewicz, a ja się pogubiłam.
Nawet czytając o Czechach i Słowakach, dostrzegając odmienność spojrzenia na różne sprawy, rozmyślamy o polskości. Nie twierdzę, że to źle, po prostu nic nie zapowiadało sporu o romantyzm i jego zgubny lub twórczy wpływ na Polaków.
Okazało się, że w duszy polskiego dyskutanta zawsze czają się historyczne demony, które może obudzić pozornie niewinna powieść.
Bardzo jestem ciekawa co jutro obudzi skandynawska opowieść (tradycyjnie niewesoła).

Oczywiście, dopóki o tym rozmawialiśmy, powieść Rankova zebrała dużo pochlebnych opinii i odkryliśmy w niej wiele interesujących tematów. Jednak historia odgrywa tam istotną rolę:)

środa, 25 marca 2015

Zaproszenie DKK

W czwartek, 26 marca, będziemy rozmawiać o słowackiej powieści "Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)" Pavla Rankova, laureata Europejskiej Nagrody Literackiej 2009, Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus” 2014 oraz Nagrody Czytelników im. Natalii Gorbaniewskiej.


A w kolejce czeka duńska "Baśń" Jonasa T. Bengtssona.

Może nasz blog to dobre miejsce, żeby przesłać własne propozycje do omówienia i poprzeć inne pomysły? Czekam na Wasze sugestie :)

poniedziałek, 23 marca 2015

Jeszcze zimowe spotkanie DKK


 
W lutym powodem naszego spotkania był debiut angielskiego autora Gavina Extence'a pt. „Wszechświat kontra Alex Woods”. To książka, po którą warto sięgnąć. Każda z klubowiczek znalazła w niej coś dla siebie. Napisana lekko i z humorem, w miarę rozwoju akcji porusza coraz więcej tematów niełatwych i prowokuje do myślenia. „Wszechświat kontra Alex...” jest rzadkim przypadkiem powieści interesującej dla czytelnika w każdym wieku, i dla nastolatków i ich dziadków będzie miała ciekawe historie.
Mimo humoru i odrobiny absurdu trzeba być gotowym na dawkę smutku i wzruszenia.

Ale ważne, że nawet kiedy wszechświat wali się na głowę Alexa nie zostaje on bezbronny i bezwolny. Chłopiec potrafi stawić czoło wszelkim przeciwnościom i jest jedną z tych angielskich postaci literackich nieco dziwnych, ale prawdziwych. Wszechświat kontra Alex oznacza równą walkę.

W czasie dyskusji klubowiczów żywą reakcję wywołał szczególnie wątek eutanazji. Większość obecnych przyznała się do momentów wzruszenia. Dlatego książkę można polecić wszystkim szukającym w lekturze impulsu do refleksji.
Bardzo jestem ciekawa kolejnej powieści Extence'a.


niedziela, 15 marca 2015

50 twarzy ... czy tylko jedna.... infantylna?

Często ostatnio bywam w kinie, za sprawą wyjątkowo ciekawego, w mojej ocenie, repertuaru jesienno - zimowo - wiosennego. Siłą rzeczy, częściej niż zwykle, bywam też w związku z tym w miejscach, które zwykle omijam szerokim łukiem, czyli centrach handlowych, w których znajdują się warszawskie kina. A tam: wielka dyskusja z udziałem celebrytów ( nie dało się jej nie odnotować choćby nie wiem jak bardzo się starać) na temat "50 twarzy Grey'a", przed filmem zwiastuny Gray'a, w marketach książki o tym samym tytule, itd. itp. Jednym słowem, akcja promocyjna zakrojona na szeroką skalę. No i statystyki: gigantyczne nakłady, tłumaczenia na wiele języków, hasła: kobiety tyle lat czekały na taką książkę, albo święte oburzenie co bardziej "prawomyślnych", kolejki w Ursynotece (a jakże!) do wypożyczenia każdej części ....

 A więc ....
Czy czytaliście trylogię E. L. James, albo któryś jej tom i czy się do tego przyznajecie?

Ja mam takie (dość dziwaczne przyznaję ;) ) hobby, że staram się przeczytać, zobaczyć to co budzi powszechne emocje odbiorców. Zawsze mnie to w jakiś dziwny sposób intryguje. I przyznaję, przeczytałam trylogię (pożyczoną z biblioteki, coś mi mówiło, że nie warto wydać na to złotówki) oraz zobaczyłam film. Z ciekawości, również na temat podejścia do tematu seksu jako takiego, ale to temat na zupełnie inne forum. 
I przepraszam za słownictwo, ale "za cholerę" nie rozumiem o co cała afera?!
Przede wszystkim, jak się ostatnio dowiedziałam, z artykułu na temat bardzo popularnego za sprawą internetu fan fiction, książka jest ni mniej ni więcej, fantazją autorki na temat "Zmierzchu" S. Meyer. Znalazło się wydawnictwo, które uznało, że na tyle ciekawą fantazją, iż po małych przeróbkach postanowiło ją wydać w znanej przez nas formie. Trylogia, jak i jej pierwowzór zresztą, jest niezwykle infantylna, jakby przeznaczona dla uczniów gimnazjum, choć tematyka już chyba niekoniecznie.
Zupełnie zrozumieć nie potrafię dlaczego książki zostały okrzyknięte przełomowymi dla Kobiet. Niczego przełomowego jakoś odnaleźć mi się w nich nie udało. Naprawdę nie trzeba wiele wysiłku żeby znaleźć dziesiątki książek o podobnej tematyce, ale za to napisane w sposób adekwatny do poruszanego tematu, bez tego tak rażącego infantylizmu u E. L. James.
A co do filmu... pierwsza jego część jest po prostu okropnie zabawna, wszyscy widzowie, nie tylko ja, zaśmiewali się w głos z niezwykle "romantycznych" (przynajmniej w zamierzeniu) scen. "Sceny łóżkowe" natomiast są jednymi z lepszych, jeśli nie najlepszymi jakie w kinie widziałam. Pozbawioną wulgarności opowieścią o ludzkiej seksualności. 

A więc.... czytaliście? Przyznajecie się do tego? Uważacie je za przełomowe? Czy Grey'a czytają tylko kobiety?

czwartek, 26 lutego 2015

Co się działo w styczniu

Nadeszła ostatnia chwila na relację z poprzedniego spotkania. Musiałam trochę odczekać, żeby opanować osobisty entuzjazm i napisać krótką notkę uwzględniającą ogólną atmosferę spotkania.
A potem czas, jak zwykle, pognał nie zważając na moje plany.
Obecni na spotkaniu zauważyli zapewne, że „Perfekcyjna niedoskonałość” Dukaja zrobiła na mnie wrażenie. I przekonywałam wszystkich jaka jest interesująca. Na szczęście nie byłam jedyna i dyskusję prowadziły dwie grupy: entuzjaści „Perfekcyjnej niedoskonałości” i zniechęceni lekturą przed dotarciem do czterdziestej strony. Klubowicze, którzy porzucili lekturę przed końcem, ale przyszli na spotkanie, dali się jednak przekonać, że w powieści jest mnóstwo ciekawych myśli, problemów i interesujących rozwiązań formalnych. I może w sprzyjających okolicznościach sięgną jednak po tę pozycję.
Rzeczywiście lektura nie jest łatwa, zwłaszcza, że nie wywołuje zaangażowania emocjonalnego w fabułę i pojawiają się, początkowo niejasne, specyficzne rozwiązania gramatyczne. Dostarcza jednak dużo zajęcia i rozrywki dla intelektu. Ta powieść to właściwie utwór filozoficzny, wbrew pozorom czytelnik nie musi wyruszać na korepetycje z nauk ścisłych, humaniści świetnie się odnajdą w tym świecie.


Warto zwrócić uwagę na nowe kolory w bibliotece :)



A dziś czas ocenić „Wszechświat kontra Alex Woods”.
Do zobaczenia


wtorek, 10 lutego 2015

"Będąc obrazem, nie jesteś człowiekiem"

Europa, początek XXI wieku, świat sztuki zdominowany przez nurt HD. Wbrew temu, co w pierwszej kolejności przychodzi na myśl, nie chodzi o wysoką rozdzielczość, tylko o nurt hiperdramatyczny. Sztuka hiperdramatyczna to coś zupełnie niewiarygodnego i... przerażającego. To osnowa powieści Klara i półmrok Jose Carlosa Somozy.


Wyobraź sobie, że płótno, na jakim artysta maluje obraz, jest człowiekiem. Wyobraź sobie, że taki człowiek, w zależności od swojej jakości i kunsztu artysty, jest gruntowany, potem napinany, a na końcu malowany. Aby być wyrazistym, wyśmienitym płótnem, przyjmuje specyfiki na rozluźnienie mięśni, tabletki zatrzymujące potrzeby fizjologiczne, smaruje się przeróżnymi balsamami, na trwałe depiluje wszelkie owłosienie i zgadza się, by artysta zamalował jego gałki oczne, wszystkie otwory w ciele, a nawet według własnych preferencji zajął się organami.
Klara i półmrok recenzja

Gotowy obraz przestaje być człowiekiem. Staje się przedmiotem, który można podziwiać w galerii czy prywatnym salonie, a nawet kupić. Obraz, który przestaje być człowiekiem, wprowadza się w stan Spokoju. W nieruchomej, często nienaturalnej pozycji musi wytrwać wiele godzin. A jeśli nie wytrzymuje jego kręgosłup, psychika, może zwrócić się do działu Konserwacji. Niekiedy, po zmyciu farby, może na noc udać się do domu, ale pozostaje zagruntowany. Taka postać jest "gładka, wypolerowana, zredukowana do minimum wyrazistości i ometkowana". Ometkowana? Tak. Obraz na szyi, nadgarstku i kostce nosi metki, żeby wszyscy wiedzieli, jaki artysta go namalował. Obraz uważa, że to praca, jest z siebie dumny, marzy, by jakiś geniusz przerobił go na wybitne dzieło.

Kto jednak nie dostąpi zaszczytu stania się dziełem czy nawet przeciętnym, niedrogim obrazem, może co najwyżej szukać zatrudnienia jako ozdoba albo przedmiot. Może być elementem dekoracyjnym w czyimś hallu, ogrodzie, może zostać krzesłem, lampą albo popielniczką. "Ozdoby i sprzęty muszą być stale gotowe i zjawiać się tam, gdzie im się każe, i zawsze, kiedy im się każe, bez względu na porę dnia czy nocy, na to czy pada deszcz i czy mają na to ochotę." A jeśli to nie brzmi wystarczająco groźnie, płótno może wynająć się do nielegalnych art-szoków czy sztuki splamionej. W czasie takich pokazów, w mroku piwnicy, gdzie stałym elementem jest seks i przemoc, obraz może zostać uszkodzony, a nawet zniszczony. Czego się jednak nie robi dla sztuki?

No właśnie. Somoza, przedstawiając wizję alternatywnej Europy i jej przyzwyczajeń stawia wiele pytań dotyczących człowieczeństwa i, jeśli się chwilę zastanowić, wizja ta niewiele różni się od naszej obecnej rzeczywistości. Sztuka współczesna już teraz szokuje, balansuje na krawędzi. Dzięki różnorodnym happeningom, body-art staje się interaktywna i dwuznaczna. Wystarczy wspomnieć artystki, które z ekranu telewizora zachęcały widzów, by dzwonili do nich i mówili, co mają ze sobą zrobić, po czym faktycznie to robiły. Pomimo początkowego oporu, program szybko zmienił się w show wyłącznie dla dorosłych.

Wróćmy do powieści. Zdaniem pojawiających się na jej kartach (na szczęście) przeciwników nurtu HD, "sztuka hiperdramatyczna jest zalegalizowaną formą seksualnego niewolnictwa, prostytucją dwudziestego pierwszego wieku". Nie sposób nie zgodzić się z przytoczonym stwierdzeniem. Problem w tym, że w powieści sztuka HD ma rzesze zwolenników. Ludzie marzą o tym, by być płótnami, swoje ludzkie postaci uważają za coś niewłaściwego, ułomnego. Jedna z bohaterek przeżywała koszmar z dzieciństwa, kiedy to ukradkiem dostała się na strych i spojrzała w lustrze na własne odbicie, czy, jak to określiła, przyjrzała się straszliwemu.

Sztuka hiperdramatyczna to wielki, intratny biznes. Płótna sprzedawane za miliony euro są ochraniane przez specjalnych agentów firm ubezpieczeniowych. Agentów, którzy sztukę stawiają nad człowiekiem, zrównują życie z przedmiotem, z którym można zrobić wszystko, łącznie z pocięciem. Najważniejszy jest artysta, który dzięki sugestywnym opisom Somozy, jawi się raczej jako oprawca znęcający się nad swoimi ofiarami niż malarz.

Klara i półmrok zmusza czytelnika do zastanowienia się nad znaczeniem życia i pieniądza. Przesłanie książki jest brutalne: pieniądz rządzi wszystkim, zmienia ludzi, zwłaszcza tych niedowartościowanych, dźwigających dawne traumy. Ludzi, którzy aby być docenieni, bez mrugnięcia okiem poświęcają swój kręgosłup moralny.

Powieść Somozy jest przerażająca i przez to hipnotyzująca. Wprowadzony w trans czytelnik nie jest w stanie oderwać od niej oczu. Somoza, niczym genialny malarz, jest artystą słowa. Oprócz niekwestionowanej biegłości w niuansach ludzkiej psychiki, w Klarze i półmroku okazał się mistrzem oddziaływania na wszystkie zmysły czytelnika. Jego słowa można poczuć, usłyszeć, powąchać i zobaczyć oraz, mówiąc żartobliwie, podszkolić się ze znajomości kolorów i ich odcieni, jeśli ktoś miał z nimi dotąd kłopoty. Jako ilustracja niech posłuży pierwszy z brzegu cytat: "Kolory zostały już określone; ciemnoczerwona tonacja włosów zebranych w kok; masa perłowa z różem i żółcią na skórę; delikatny rysunek brwi w kolorze ochry; brązowe oczy o lekkim, szklanym zabarwieniu; usta obrysowane na krwistoczerwono; szarobrązowe aureole piersi."

Klarę i półmrok polecam ludziom o mocnych nerwach i zdrowej psychice, którzy trochę lubią się bać (np. opisy napinania płócien), trochę lubią zagadki (tajemnica morderstw popełnionych na obrazach), lecz przede wszystkim tym, dla których ważny jest człowiek, dokąd ów człowiek zmierza, czy jest to właściwy kierunek i co jesteśmy w stanie zrobić, by rzeczywistość powieści nie stała się naszą rzeczywistością. A zdaniem autora istnieje prawdopodobieństwo, że może być o wiele gorzej.

Wszystkie cytaty pochodzą z powieści.

środa, 21 stycznia 2015

Jak się skończył 2014 w naszym klubie

A teraz szybkie podsumowanie końca zeszłego roku, żeby zdążyć przed spotkaniem w nowym.
W listopadzie spotkaliśmy się w bardzo szerokim gronie i może nawet dobrze, że książka trochę nas rozczarowała. Gdyby była bardzo inspirująca, pewnie wszyscy czuliby niedosyt, bo trudno rozwinąć dialog w tak licznej grupie. „Pracownia naprawiania życia” to jednak prosta opowiastka.

Na ostatnie spotkanie w roku umówiliśmy się w kawiarni My Place Cafe. Było oczywiście sympatycznie i smacznie. Tym razem przybyło siedem osób i w tym niewielkim kręgu podzieliłyśmy się naszymi czytelniczymi odkryciami. Każda z nas przedstawiła książkę, którą uważa za wartą polecenia. Ciekawostka: dwie osoby (w tym ja) odkryły poezję Świrszczyńskiej.

Poza ciekawymi inspiracjami czytelniczymi i kulinarnymi (pyszna herbata lawendowa), dzięki zaangażowaniu i energii Eli, zyskałyśmy też szansę wsparcia Szlachetnej Paczki. (To stąd wziął się mail z relacją z przekazania paczki rodzinie, o której opowiedziała nam Ela)

A to lista polecanych pozycji (dały się nawet pogrupować):


Łuk triumfalny Ericha Marii Remarque'a i inne jego powieści.

Opowieści o rodzinie, relacjach, matkach:
Pępowina, Majgull Axelsson
Obiad w restauracji dla samotnych, Anne Tyler

Poezja do ponownego odkrycia, poruszające wiersze Anny Świrszczyńskiej:
Kona ostatni człowiek (wybór z różnych tomów)
Budowałam barykadę

I intrygujące kryminały:
Klara i półmrok, José Carlos Somoza

Do zobaczenia w czwartek

wtorek, 13 stycznia 2015

Teoretycznie kolejny skandynawski kryminał


Przerwa świąteczna pozwoliła mi, z niejakim narażaniem się współświetującym, na przeczytanie trzeciej części trylogii z Sebastianem Bergmanem - genialnym psychologiem, profilerem współpracującym ze szwedzką, krajową policja kryminalną.


"Ciemne sekrety"
"Uczeń"
"Grób w górach"
duetu Hjorth i Rosenfeldt
Osobiście nie przepadam za kryminałami, ale ta trylogia mnie zachwyciła. I choć powiedziałabym raczej, że to bardziej współczesna powieść psychologiczno, obyczajowa z wątkami kryminalnym niż kryminał to są to jedne z lepszych książek - czytadeł jakie ostatnio miałam w rękach.
Bardzo dobrze napisane. Ciekawy zabieg z narratorem, którego brak, a każdy rozdział pozwala nam spojrzeć na przebieg wydarzeń z perspektywy innego bohatera, nawet "tego kto zabił", a mimo to do samego końca nie sposób zgadnąć jak się zakończy intryga.
Świetne, niejednoznaczne, ale za to barwne i niezwykle ciekawe postacie. No i cudowna Szwecja, a w niej Sztokholm, w którym zakochałam się od pierwszego odwiedzenia :). 
Znajdziecie tam i wątki miłosne i inspiracje takimi klasykami jak Hannibal, i wątki psychologiczne.
Po prostu książki z serii, "nie da się odłożyć, póki się nie skończy".
Jednym słowem POLECAM KAŻDEMU